XXX Gorzowskie Spotkania Teatralne
Gościnny występ Teatru Polonia z Warszawy. Katarzyna Figura w monodramie „Kalina”. Spektakl wyreżyserowała Małgorzata Głuchowska.
Występ Katarzyny Figury na długo pozostanie w pamięci gorzowskich teatromanów. Spektakl rozpoczął się prawie z godzinnym opóźnieniem. Wiadomość z ostatniej chwili była taka, że 50 km od Gorzowa zepsuł się aktorce samochód. Została wysłana pomoc, a wszystkich widzów dyr. Jan Tomaszewicz zaprosił do foyer, a właściwie na scenę Byrskich na lampkę wina. Część widzów zajęła miejsce w Art Cafe, w której po zakończonych spektaklach odbywa się spotkanie z artystami.
Wreszcie dzwonek oznajmił czas zajmowania miejsc na widowni. Wszystkich serdecznie powitała gorzowska aktorka Bożena Perłowska i zapowiedziała występ warszawskiej gwiazdy, na którą jeszcze trochę cierpliwie trzeba było poczekać.
Nie lada wyczynem jest wyjście na scenę bezpośrednio po przejechaniu około 500 kilometrowej trasy i zagranie jednoosobowej roli, tak przynajmniej mi się wydawało.
Moje obawy aktorka rozwiała podczas spotkania po spektaklu. Powiedziała, że ona tak bardzo kocha teatr i to co robi, że gdy już zbliżała się do Gorzowa siedząc jeszcze w swoim samochodzie zaczęła śpiewać i pełnią swego jestestwa cieszyć się, że już za chwilę stanie na scenie i zacznie grać. Powtarzała wielokrotnie: ja kocham teatr. A tu w tym pięknym obiekcie tak bardzo dobrze się czułam grając Kalinę, że kilka razy uroniłam łzy wcielając się w jej osobowość. Tu na tej scenie działo się coś niesamowitego, czułam niesamowitą duchową więź z nieżyjącą już aktorką.
Katarzyna Figura opowiadała ciepło i od serca, widzowie skupieni na po spektaklowym spotkaniu nie spieszyli aby wychodzić z teatru, fotografowali się z aktorką i prosili o autografy. A ona dziękowała, że nie obrazili się na nią za tak duże spóźnienie, i nie pomyśleli, że może ich olała – dodała żartobliwie.
Wracając do roli Kaliny Jędrusik, trzeba powiedzieć, że był to doskonały pomysł aby po latach przypomnieć tę aktorkę, która już za życia stała się legendą. Żyła w czasach komunizmu, mimo to odważnie chciała się z niego wyrwać i się wyrywała, za co była karana. Jej występy odwoływane były między innymi z powodu deratyzacji pomieszczeń, które musiały się odbyć akurat w terminie zaplanowanym na występ.
Życie jej nie rozpieszczało, urodziła martwe dziecko, a po zabiegu chirurgicznym już dzieci mieć nie mogła, pozostawała w trudnym związku z rozwiedzionym Stanisławem Dygatem.
Z przyjemnością oglądało się Katarzynę Figurę w roli ikony popkultury i seksapilu, artystka momentami naśladowała charakterystycznym zmysłowym tembrem głosu Kalinę Jędrusik. Ciekawa była forma dialogu Kaliny z Dygatem, czyli Katarzyny z głosem z offu nagranym przez Piotra Fronczewskiego.
W spektaklu niewiele jest jednak informacji o życiu Jędrusik. Na moje pytanie, czy Katarzyna Figura również odnosi wrażenie niedosytu, i tego że czegoś jeszcze brakuje, odpowiedziała, że pierwotnie spektakl trwał ponad dwie godziny i zawierał dużo więcej informacji, jednak Krystyna Janda, w której teatrze spektakl się rodził zaproponowała usunięcie kilku wątków. Krystyna Janda znała osobiście Kalinę, uważała, że tak trzeba zrobić.
Jest więc to przypomnienie o śpiewającej aktorce.
W anonsie o spektaklu czytamy: Jaką cenę płaci kobieta za niekonwencjonalność, wyrazistą osobowość, bycie postacią publiczną, legendą już za życia? Gdzie przebiega cienka granica między tym, co prywatne, a tym co staje się publiczne i oceniane? Na scenie usłyszymy piosenki, z których słynęła Kalina i które do dziś wspominamy. O tej
niejednoznacznej ikonie popkultury i seksapilu ze sceny opowie inna ikona – Katarzyna Figura. Będzie to intymna opowieść o dojrzewaniu – artystki, kobiety, legendy.
|