Rodzicielskie refleksje
Marzanna Leszczyńska
Mój syn został absolwentem gimnazjum szkoły społecznej. Nie sądziłam, że takie zakończenie stanie się przyczyną wielu refleksji i zdumienia.
Dwa dni wcześniej odbył się bal absolwenta gimnazjum, na początek którego zostali zaproszeni rodzice. Zobaczyłam poloneza. I był to czas aby zauważyć, że połowa uczennic ubrała się jak na Sylwestra lub bal karnawałowy dla dorosłych. Zobaczyłam 15-nastolatki w sukienkach z dekoltami do pasa, w cekinach, bardzo odważnych krojach, dziewczynki w ostrych makijażach paradujących na niebotycznych szpilkach. Jednak połowa wyglądała jak uczennice na szczęście. Gdy wszyscy poszli w poloneza, jedna z dziewcząt, która zwróciła moją uwagę odważną kreacją, po paru krokach kuśtykania straciła w moich oczach jakieś 70 % swojej atrakcyjności.
Wyszłam z sali zadając sobie pytanie: czy ta młodzież została poinstruowana jak wypada się ubrać na bal gimnazjalisty w szkole i te dziewczęta po prostu nie posłuchały czy tez już nikt młodzieży w tym względzie nie informuje? A szkoda.
Dwa dni później byłam na rozdaniu świadectw i uroczystym zakończeniu. Na środek poproszono laureatów różnych olimpiad i konkursów. Wyszły same skromne dziewczyny z niepofarbowanymi włosami, wśród nich nie rozpoznałam żadnej paradującej na balu w wystrzałowych kreacjach.
Można tylko westchnąć.
Może i dobrze, że nie było odgórnych nakazów jak należy się ubrać. Konfrontacja w rzeczywistości zrobiła swoje. Różnica w ubiorze ośmieszyła strojnisie. Prostota, klasyka i tradycja obroniły się same.
Tylko czy do podobnych refleksji doszły dziewczęta i ich mamy realizujące swoje marzenia o młodości, która już nigdy nie wróci....
ml
|