To jest prawdziwa historia, która powstawała na naszych oczach, którą doskonale pamiętamy, a dzięki filmowi Andrzeja Wajdy możemy tylko potwierdzać, że tak naprawdę było.
Film pokazuje, że Lech Wałęsa jest człowiekiem z Nadziei.
To nie są losy człowieka pokonującego poszczególne stopnie kariery. To jest czas, w którym Wałęsa zdecydowanie odgrywa rolę przywódcy dziesięciomilionowej rzeszy Polaków i wciela się w nią jako samorodny talent. Umie wykorzystywać doradców i wspierać się narodem, który w nim widział nadzieję na wyrwanie się z jarzma. Wszystko błyskawicznie przebiegało, tak nam teraz się wydaje, wtedy w latach 80 – był to niekończący się marazm.
Teraz niektórzy odczuwają, że Wolność dostali na tacy. Nic takiego się nie działo.
Jednak wtedy nawet w najśmielszych snach nikt nie przewidywał, że za naszych czasów padnie komunizm. Czas się dłużył, iskierki nadziei przeplatały się z udręczeniem.
Wałęsa – był słowem zakazanym. Zakończenie stanu wojennego i wypuszczenie go z internowania okazało się niezwykłym powiewem wolności. Wdzięczność nie miała granic, tłumy niosły go na rękach.
Tylko On wiedział, że wewnętrzna siła, nadzieja, a nade wszystko wiara niosły go ku wolności, którą jeśli się nie będzie szanować można stracić. Czego uchowaj Boże.
Młodzi ludzie wychodzili z projekcji filmu „Wałęsa. Człowiek z Nadziei”, zdumieni i zadumani. To tak naprawdę było? Padały odpowiedzi na moje prośby o komentarze do filmu.
Wszyscy młodzi Polacy /starzy też/ powinni ten film obejrzeć. Zapewniam nie ma dłużyzn. Kobiecego ciepła, mądrości i wdzięku dodaje Danuta Wałęsa, którą doskonale gra Agnieszka Grochowska, pokazując jaka powinna być rola niewiasty stojącej u boku męża - osamotnionego lidera.
Obawiałam się gry aktorskiej Roberta Więckiewicza w roli Lecha Wałęsy, który w zwiastunach filmu nie był dla mnie przekonujący.
Jednak oglądając film, ani na moment nie rozdzielałam dwóch postaci, bohatera i aktora. Uważam, że Więckiewicz zagrał bardzo dobrze. Świetnie także w rolę Danuty Wałęsy wcieliła się Agnieszka Grochowska.
Wywiad Oriany Fallaci jest doskonałym tłem filmu. Wartka akcja powoduje, że jeszcze chciałoby się go oglądać.
Wielkie podziękowania należą się Andrzejowi Wajdzie, że zrealizował ten film. Dzisiaj niektórzy próbują przekształcać historię. Dzięki Bogu nie wszyscy pozwolą sobie na wymazywanie faktów.
Fot. Grzegorz Milewski
|